Przez te upały zachciało mnie się sernika takiego całkiem na zimno. Z truskawkami oczywiście, bo to przecież sezon i w ogóle. Jakiś sentyment mam do nich, choć po prawdzie wspomnienia ze zbiorów ( miałem wtedy z 9-10 lat )nie należą do mega przyjemnych. Skwar, to schylanie się by nazbierać jak najwięcej...ale zawsze jakiś grosz był, a czasami to w rozliczeniu truskawki brałem i wiozłem 16 km na rowerze by jakieś kompoty czy dżemy były. Sięgając wstecz, to jednak fajne czasy były. Ale, ale...przecież o serniku miało być. Tak więc, w sklepie zauważyłem promo na mascarpone (waniliowe), trzy zeta za 250 g, to przyzwoita cena, a do sernika taki nabytek to strzał w dziesiątkę. Trochę przerobiłem przepis na włoskie tiramisu (dodając żelatynę) i włala! Pyszny sernik z chrupiącymi kawałkami bisquitów (o to bałem się najbardziej) JEST! No!, ten przepis to już mogę gorąco polecić.
Arek Gie
Składniki:
500 g waniliowego serka mascarpone
6 żółtek jaj
6 łyżek cukru pudru
9 listków żelatyny
150 ml gorącej wody
500 g świeżych truskawek
2 galaretki truskawkowe
100 g biszkoptów lady fingers
Przygotowanie:
Żółtka ucieramy z cukrem pudrem. Dodajemy serek maskarpone, dokładnie łącząc z utartymi żółtkami.
Żelatynę moczymy w zimnej wodzie (około 10 minut), odciskamy rozpuszczamy w gorącej wodzie. Studzimy.
Rozpuszczoną żelatynę dodajemy do masy serowej, mieszamy i wstawiamy do lodówki na 15 minut.
Biszkopty kruszymy, dodajemy do sera, mieszamy. Masę wylewamy do tortownicy (26 cm). Przekładamy do ldówki, do całkowitego stężenia.
Truskawki oczyszczamy, blendujemy.
Galaretki rozpuszczamy w gorącej wodzie. Studzimy i mieszamy z truskawkami. Wylewamy na wcześniej przygotowaną masę serową.
Ponownie przekładamy do lodówki, aż masa truskawkowa całkiem stężeje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz