niedziela, 5 marca 2023

Ciasto jogurtowe z ananasem

 Od kilku tygodni, w końcu!, mam sprawny piekarnik, więc piekę "zaległości". Ofkors, pierwsze co, to chleb, swój własny,najlepszy. Mąkę z samopszy dorwałem, więc piekę i piekę. Drożdżowe również poszło...ale chyba już się przejadło, więc przyszła pora na coś ińszego. Mistrzem wypieków nie jestem, więc póki co, eksperymentuję z prostymi miksturami. To u Małgosi na blogu Marcepanowy Kącik od razu przypadło mi go gustu. Proste, szybkie i bardzo smaczne. Oczywiście miały być pomarańcze, ale jak zobaczyłem ananasa w puszce, to musiałem, po prostu nie wytrzymałem i popełniłem je z jego kawałkami. U Małgosi jeszcze kilka ciast wpadło mi w oko, to na bank zrobię. Teraz mam trochę pauzy z blogiem, przeprowadzka, remont, składanie mebli, nowa praca i szopping, o korkach już nie wspomnę, skutecznie mnie ograniczają. Nie znaczy, że nie gotuję. Zdjęcia i notatki są robione na bieżąco, tylko nie ma kiedy tego wklepać. Z czasem ogarnę, albo i nie :P ale postaram się co jakiś czas coś wrzucić. Tymczasem wbijajcie na Marcepanowy Kącik, róbcie ciacho z tego przepisu i dużo odpoczywajcie.

 


 

 

 

 

 

 

Składniki:

 

 

 

3 jajka
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
2 szklanki mąki
70 g oleju kokosowego
250 g jogurtu naturalnego
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 mała puszka ananasa


 

 

 

Przygotowanie:

 

 

 

Jajka ubijamy z cukrami na puszystą masę.
Do niej, powoli, wlewamy olej kokosowy (cały czas miksując), następnie (partiami- na wolnych obrotach miksera) jogurt.
Dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia, szpatułką mieszamy do połączenia składników.
Formę do pieczenia (może być 20x20) smarujemy masłem lub wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy masę. Na niej układamy osączone z zalewy, kawałki ananasa.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 170°C, pieczemy 40 minut z termoobiegiem, następnie przez 10 min. tylko góra-dół.
Studzimy.



 

1 komentarz:

  1. Na jogurcie zawsze wychodzą :-) Dla mnie najlepsze z kwaśnymi owocami, bo Bozia mnie skarała cukrowstrętem na stare lata (to WCALE nie jest fajne!). Ja uprawiam starą pszenicę wąsatkę, bo się jej nie chyta grasująca jak Hunowie źwierzyna leśna :-DDD

    OdpowiedzUsuń