Jak co wiosnę „nadciągają” nowalijki. Zawsze z wielką niecierpliwością czekam na tę porę roku. Jednak w tym roku wiosna przyniosła nie tylko młode warzywa. Przyszły i nowe, choć wcale nie oczekiwane przeze mnie. Trzeba było uporać się z faktem i podjąć radykalne działania. Znający mnie wiedzą, że moimi warzywami są buraki i pomidory. Te pierwsze, jak zupa, to obowiązkowo botwinka. Do tej pory przeważnie robiłem na wywarze z wędzonych kości. I właśnie ta zmiana nastąpiła. Musiałem ograniczyć mięso do minimum, więc powstała wersja wegetariańska. I wiecie co? Wcale tak źle nie jest, choć tęsknię za słoniną konserwową i boczusiem, i golonką, i…no dobra. Kiedyś w ograniczonych ilościach jeszcze spożyję. Wracając do zupy. Wędzone tofu dało radę i, serio, nawet posmakowało. Idealnie wkomponowało się nadając zupie lekko „dymnego” smaku.
<AG>
Składniki:
1 włoszczyzna
2 ząbki czosnku
2 cebule
2 pęczki botwinki
4 liście laurowe
4 ziarna ziela angielskiego
1 łyżeczka majeranku
50 ml koncentratu barszczu czerwonego
1 pęczek koperku
180 g wędzonego tofu
2 jajka
600 g ziemniaków
1 duża cebula (do okraszenia ziemniaków)
100 ml oleju
Cukier
Sól, pieprz
Przygotowanie:
Warzywa obieramy zalewamy zimną wodą, dosypujemy płaską łyżeczkę soli, dodajemy liście laurowe, ziele angielskie, kilka ziaren czarnego pieprzu i rozgniecione ząbki czosnku. Zagotowujemy. Zmniejszamy płomień, dodajemy opalone dwie cebule. Gotujemy przez 45 min. na wolnym ogniu. Warzywa wyjmujemy, marchew kroimy w talarki. Razem z pokrojonym w kostkę tofu dodajemy z powrotem do zupy. Po chwili dodajemy pokrojone pęczki botwinki oraz 100 ml koncentratu buraczanego. Gotujemy przez kwadrans z dodatkiem majeranku. Do smaku doprawiamy solą, pieprzem i odrobiną cukru.
Jajka gotujemy na twardo.
Ziemniaki obieramy, gotujemy w osolonym wrzątku. Odcedzamy i okraszamy zeszkloną na oleju, cebulą.
Zupę podajemy z ziemniakami, pokrojonym jajkiem oraz posiekanym koperkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz