Za słodkowodnymi rybami nie przepadam. Za dużo ości i ‘tegesów’ by je obrobić. Pewnego razu kupiłem takowego w galarecie zachwyciłem się smakiem tej ryby. Teraz postanowiłem „wymodzić” taką w sosie, który idealnie uwypukli smak.
Składniki:
500 g filetów z sandacza
1 duży por
2 marchewki
2 łyżki masła
500 ml słodkiej śmietany 18%
100 g startej mozzarelli
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
sól, pieprz
Przygotowanie:
Filety osuszamy przy pomocy papierowego ręcznika.
W tym samym czasie marchew ścieramy na tarce o dużych oczkach. Razem z pokrojonym w piórka porem, szklimy na maśle. Dolewamy słodkiej śmietany, lekko redukujemy, doprawiamy solą i pieprzem. Studzimy.
Usuwamy skórę z sandacza. Tutaj przydaje się palnik do creme brulee. Podgrzewamy skórę przez chwilę i z łatwością usuwamy po kilku chwilach. Kroimy na kawałki.
Sos mieszamy z serem i posiekaną natką.
W naczyniu żaroodpornym, wcześniej natłuszczonym, układamy kawałki ryby. Zalewamy sosem.
Pieczemy w 180°C przez 25 minut.
Podajemy z ulubionymi dodatkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz