Oj, chyba mi się dostanie za tą szynkę...ale co tam. Kiedyś takie realia były. Z premedytacją i miłą chęcią wracam do mortadeli. Jem, bo lubię...na nic liczne wywody,dowody, dogmaty i łotewer coś tam jeszcze, że to niezdrowe, że chemia, że uje muje i dzikie węże! Tak na dobrą sprawę, to w obecnych czasach wszystko już w ciemnościach świeci. Jedno mniej, drugie więcej...Poza tym i mortadelę można kupić bardzo dobrej jakości. Przepis jak najbardziej polecam...Arek Gie
Składniki:
400 g makaronu bucatini lub spaghetti
200 g mortadeli
50 ml oleju
1 łyżka masła
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
1/2 szklanki startego grana padano
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
2 łyżki posiekanej bazylii
sól, pieprz
Przygotowanie:
Makaron gotujemy wg przepisu zawartego na opakowaniu. Z zasady gotuję trochę krócej. Odcedzamy.
Mortadelę ścieramy na tarce o dużych oczkach.
W wysokiej patelni rozgrzewamy tłuszcze (nie aż tak mocno, żeby skwierczało), wrzucamy wędlinę (naszą "dawną szynkę") i smażymy na rumiano. W trackie dorzucamy posiekaną cebulę, a gdy ta zrobi się szklista, dodajemy jeszcze posiekany czosnek.
Całość smażymy z minutę i dorzucamy makaron. Składniki dokładnie łączymy, do smaku doprawiając solą i pieprzem.
Podajemy zaraz po przygotowaniu z serem i zieleniną.
"Polska" mortadela to całkiem smaczna wędlina. Pamiętam, gdy we Włoszech podano pizzę z ichnią mortadelą - ja nie wiem, co było z nią nie tak, ale musieliśmy wydłubać ją z placka :-(
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, ta włoska, też mi za bardzo nie podchodzi.
Usuń