środa, 29 marca 2023

Boeuf bourguignon

 Wołowina po burgundzku, to klasyka kuchni francuskiej. Mięso rozpływa się w ustach, a aromat stworzony przez czerwone wino,  zostawia niezapomniane wrażenia smakowe. Danie nie należy do najtańszych, ale jak szaleć, to z klasą. Człowiek czasami musi zszamać coś wyjątkowego. Na ten pomysł wpadł mój sąsiad, Mateusz. Mając w końcu dzień wolny od pracy, postanowiliśmy połączyć siły by popełnić to "niskobudżetowe" danie. Tak na marginesie, do tego dania kupcie kilka butelek czerwonego wina, bo naprawdę trzeba popróbować czy rzeczywiście będzie idealnie nadawało się do dania. Bez sensu kupować jedną...serio...Już kiedyś leciałem do sklepu. Tak więc ten..no, danie wyszło wyborne. Polecam. Może nie w takiej ilości, ale z połowy na bank dla 4 osób powinno wystarczyć.

 


 

 

 

 

 

Składniki:
 

 

 

 

2 kg łopatki wołowej
1 łyżka oleju
300 g boczku surowego
2 marchewki
1 cebula
80 g koncentratu pomidorowego
2 łyżki mąki
750 ml wytrawnego czerwonego wina (Pinot Noir lub Chardonnay)
750 ml bulionu wołowego
4 ząbki czosnku
4 liście laurowe
500 g pieczarek
1 łyżka masła
sól, pieprz


 

 

 

Przygotowanie:
 

 

 

 

Pokrojony w kostkę boczek smażymy na rozgrzanym oleju. Przekładamy do dużej brytfanki.
Na tym samym tłuszczu (partiami)smażymy pokrojoną na duże kawałki, wołowinę. Przekładamy do brytfanki.
Marchew kroimy w talarki, cebulę w piórka, smażmy i przekładamy do mięsa.
Pieczarki oczyszczamy, większe kroimy na kawałki. Smażymy na rumiano, na rozgrzanym maśle. Dodajemy do całości. Oprószamy solą, pieprzem i mąką.
Naczynie wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 230°C, zapiekamy  kilka minut. Wyjmujemy, mieszamy i dodajemy rozgnieciony czosnek, koncentrat pomidorowy, liście laurowe, wino oraz bulion. Ponownie mieszamy.
Temperaturę piekarnika zmniejszamy do 160°C. Ponownie wstawiamy naczynie i pieczemy około 3 godzin, od czasu do czasu mieszając.
Całość do smaku doprawiamy solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem.



 

2 komentarze:

  1. Kurcze, szkoda że się nie załapałam na to gotowanie! Ale gdy robiłyśmy z córką policzki wołowe (Jessu, jaka ni tam mają w tej eko farmie wołowinę!) to swatu dał cała flaszkę czerwonego wina. Do potrawy poszła szklanka... reszta umiliła gotowanie :-DD

    OdpowiedzUsuń