Lekki krem ogórkowy z pewnością sprawdzi się na te letnie upały (oby kilka dni takich było). Nie jest to jakieś wymyślne, wyrafinowane danie. Piękno tkwi w prostocie, do której często tęsknimy. Młodzi jeszcze tego nie zrozumieją...
Ogórki w zasadzie to mi się kupiły same. Tak to jest, jak się lata po kilku sklepach z myślą o mizerii, której nomen omen i tak nie zrobiłem, bo w trakcie szoppingu i tak wymyśliłem inny dodatek do drugiego dania- o boższ!... No i żem nakupił jak po-tłuczony na tę nieszczęsną mizeryję i se tak leżały przez tydzień. Nie, nic im się nie stanęło, bo mam świetny pojemnik do przechowywania warzyw-nawet 2-3 miesiące przeżyją. W piątek se myślę, trza jakieś miejsce na nowe produkty porobić, więc padło na zupę, bo przecie mizeryji z kilograma ogórków na dwie osoby nie zrobię. No i się krem porobił, taki fajny i przyjemny, do tego ukręciłem paluchy z ciasta francuskiego i mojej ulubionej czarnuszki. Pierwsze danie na sobotni obiad zrobione. Polecam więc ja, Arek Gie
Składniki:
1 kg ogórków gruntowych
500 g kości wieprzowych
300 g ziemniaków
250 g marchewki
100 g pietruszki
50 g selera
100 g pora
5 ząbków czosnku
3 łyżki posiekanego koperku
3 liście laurowe
4 szt ziela angielskiego
1/2 łyżeczki pieprzu ziarnistego
2,5 litra zimnej wody
sól, pieprz
Przygotowanie:
Kości myjemy, przekładamy do garnka, wsypujemy płaską łyżeczkę soli, zagotowujemy, zmniejszamy płomień. Usuwamy szumowiny.
Do wywaru dodajemy pietruszkę, seler, por, liście laurowe, ziele angielskie i pieprz ziarnisty. Gotujemy na wolnym ogniu przez 45 minut. Wywar przecedzamy przez drobne sito.
Następnie dodajemy obrane i starte na dużych oczkach ogórki i marchew. Wrzucamy również obrane i pokrojone w drobną kostkę ziemniaki. Gotujemy do miękkości warzyw, wrzucając pod koniec posiekany czosnek.
Całość, przy użyciu blendera, dokładnie miksujemy, podgrzewamy i doprawiamy solą i pieprzem. Na sam koniec wrzucamy posiekany koperek.
Podajemy z ulubionym pieczywem.
Wygląda zacnie, aczkolwiek u mnie by przegrało z zupą z kiszonych ogórków. A paluchy bym skradła :-)
OdpowiedzUsuń